Wieczorem pierwszy fakap z nową słuchawką w roli głównej. Przegrzała się. Ładowarka odłączona. Leżę sobie w łóżku i biegam po pokojach w Dark Meadow i nagle... pach! nie ma! Ani nie było komunikatu w stylu "hej! przestań! zaraz się poparzysz!", a ciepłota słuchawki pokazywała, że od tego już niewiele mnie dzieli... ani jakiegokolwiek innego komunikatu... po prostu się wyłączyła i wstać już nie chciała. Podłączenie ładowarki (test reakcji telefonu) skutkowało mruganiem pomarańczowej diody... ale nic ponadto. Po około 10 minutach, jak temperatura łan eksa osiągnęła ciepłotę ludzkiego ciała - słuchawka raczyła pozwolić na włączenie i używanie... Jeśli sytuacja będzie się często powtarzała, to czarno to widzę...