Ile trwa skasowanie biletu?
Spór w sądzie przez 9 miesięcy
Dziewięciu miesięcy potrzebował krakowski sąd, aby rozstrzygnąć, ile czasu potrzeba, by skasować bilet w tramwaju. Okazało się, że pani Justyna, która zdaniem kontrolerki, robiła to zbyt długo, mogła sobie pozwolić na wyciąganie biletu z torebki przez 20 sekund.
Pani Justyna Juniszewska przekonuje, że bilety kasuje zawsze. Tyle, że ten jeden raz trwało to nieco dłużej niż zwykle. - Godzina 23, kładę torbę na siedzeniu, wyciągam portfel z biletami i podchodzę do kasownika, a na kasowniku jest dłoń kontrolującej mnie pani i ustna informacja, że jest już za późno - opisuje swoją podróż sprzed dziewięciu miesięcy.

- Ponieważ uznałam, że miałam za mało czasu, żeby skasować bilet, powiedziałam pani, że to chyba nie jest maraton do kasownika, a pani odpowiedziała mi że możemy się udać na policję - dodaje.

Sąd mierzy czas

Sprawa nie trafiła na policję, ale do sądu. - Ta pasażerka przez jakiś czas stała przy kasowniku i nie wykonywała żadnych działań świadczących o tym że ma zamiar skasować bilet - mówi Marek Gancarczyk z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Krakowie.

Pełnomocnik MPK przed sądem twierdził, że pani Justyna przy kasowniku stała przynajmniej przez minutę. Pani Justyna mówiła o 20 sekundach. Po dziewięciu miesiącach sądowych przepychanek, wymiar sprawiedliwości stracił nerwy. Sędzia nie wytrzymał, zrzucił togę, wsiadł do tramwaju i zmierzył czas, jaki jest potrzebny do skasowania biletu biorąc pod uwagę, że kontrola była przeprowadzona w połowie drogi między przystankami.

Ta "wizja lokalna" dowiodła, że w porze, gdy jechała pani Justyna, tramwaj pokonuje jeden przystanek w ok. 40 sekund. Na tej podstawie sędzia orzekł, że pani Justyna miała na skasowanie biletu jedynie 20 sekund, a to zbyt mało. Oskarżenie MPK zostało oddalone, pani Justyna nie musi płacić mandatu, a koszty postępowania poniesie Przedsiębiorstwo.

mkg//bgr/k
Źródło:
Kod:
http://www.tvn24.pl/1,1718861,druk.html
Zawsze jak ktoś porusza sprawę polskiego sądownictwa to mi się to przypomina

Serio, o pierdołę - a niestety, telefon w gruncie rzeczy jest pierdołą, zwłaszcza, że sądy ciągle mamy w erze kamienia łupanego więc nie poczują różnicy pomiędzy Nokią 5110, HTC HD2 i Samsungiem Galaxy Note - nie ma co się sądzić.

Z czystej ciekawości - bardzo przeszkadzające jest to, że telefon wystaje znad zdartej gumy o ułamek milimetra? Swoją droga guma na zdjęciu właśnie jest zdarta - nie ma to czasem wpływu na jej możliwości wystawania nad ekran?