Chyba niechęć do wody jest tym co łączy 99% urządzeń elektronicznych (a ten pozostały 1% to te ponoć niezniszczalne i wodoszczelne np. telefony, których mimo wszystko też lepiej nie nadwyrężać, bo nigdy się nie wie kiedy mała chińska rączka się omsknęła i nieprawidłowo założyła uszczelkę ).

Jeśli po zgięciu telefonu się poprawia, to całkiem możliwe, że to jednak nie jest usterka spowodowana wodą, ale właśnie jakimś upadkiem i np. poluzowaniem styków taśmy (czy co to tam jest) łączącej wyświetlacz z płytą główną... u mnie rozkręcanie telefonów nigdy nie przyniosło pozytywnych rezultatów, ale jeśli czujesz się na siłach, to może warto się zabawić? A jeśli nie czujesz, to może jakiś serwis da radę (tylko radzę wybierać te sprawdzone, bo już ostatnio toczyła się tutaj dyskusja o serwisie, który oddał telefon w dużo gorszym stanie, niż go otrzymał ).