Kiedyś w początkach telefonii komórkowej faktycznie istniały takie pojęcia jak efekt pamięciowy, czy uszkodzenia związane z doładowywaniem ogniw. Wynikało to z samej budowy i składu chemicznego. Ale jak pisałem przed chwilą w wyniku doładowywania. Nigdy ładowania pustego ogniwa. To nie akumulator samochodowy o płynnym elektrolicie. Tu sprawa ma się odwrotnie. Raczej należy rozładowywać baterię do końca.
Następna sprawa to taka iż i tak nie uda nam się rozładować ogniwa do samego końca. Faktycznie rozładowanie poniżej 1.5V może doprowadzić do uszkodzenia i niemożliwości wzbudzenia ogniwa do ładowania, ale zabezpieczenia w urządzeniu jak i w samej baterii nie pozwolą na to i celowo zaniżają stopień naładowania, oraz rozłączają urządzenie gdy to osiągnie teoretyczne zero%. Nieważne jaką mamy baterię Li-Poli czy Li-Ion. Zostanie odłączona w odpowiednim dla niej momencie. Niech niektórzy pomyślą czy obecnie producent wypuścił by na rynek produkt który musimy sami kontrolować? Pilnować aby się nie rozładował poniżej jakiegoś tam procenta, bo tak trzeba, ładować przez tyle to a tyle czasu bo tak trzeba? My dostajemy produkt gotowy do użytku. Produkt który to ma się sam wyłączyć gdy braknie mu prądu i sam ma zadecydować kiedy to wyłączenie jest optymalnie bezpieczne i jak długo się ma ładować i jakim napięciem, natężeniem. Niestety natura ludzka jest taka iż lubimy na siłę kombinować i utrudniać sobie życie. Stąd te pierdoły o kontrolowaniu poziomu baterii przed rozładowaniem i w trakcie ładowania.
Obecnie raczej nie istnieje już efekt pamięciowy i możemy doładowywać baterię kiedy chcemy i nie wpadać w paranoję i latać z ładowarką non stop przy sobie. Napisałem raczej, ponieważ zdarzają się jeszcze pojedyncze wypadki. Wystarczy rozładować baterię poprzez normalną pracę i naładować ponownie. Efekt znika. Jeżeli nie, to bateria jest do wymiany.
Formowanie początkowe nie jest konieczne, ale przyspiesza proces osiągnięcia maksymalnego stanu ogniwa. Jeżeli nie przeprowadzimy wstępnego formowania ogniwa osiągnie ono swój maksymalny stopień naładowania dużo później niż po formowaniu. Te trzy pierwsze cykle się więc przydają. Pamiętajmy jednak iż ogniwo osiągnie swoją pełną moc po około miesiącu i wtedy dopiero chwalmy się ile to nam bateria trzyma.
Mnie HD2 trzyma na naładowanej baterii 3-4 dni. Na noc włączam tryb lotu. rano budzi mnie budzik i włącza automatycznie moduł GSM. Osiągam ten wynik używając tego PDA jak telefonu. Zadzwonić, odebrać, wysłać SMS. No i budzik. Jeżeli zaczynam się bawić i siedzieć w necie, to wytrzymuje 2-3 godzin. Wiem, skrajności jak cholera.
Kończę bo mam ostatnio masę spraw i nawet nie mam czasu na dłuższe wywody na forum. Zresztą aby to napisać dość długo się zbierałem.